poniedziałek, 10 listopada 2014

Kebab Egipcjanka Lublin - Kebab w picie

Kebab Egipcjanka Lublin znajduje się na ul. Świętoduskiej zaraz przy Krakowskim Przedmieściu. Lokal jest prowadzony przez rodowitego Egipcjanina. Byliśmy ciekawi jak smakuje egipska wersja kebaba i czy różni się czymś od tych serwowanych w innych lubelskich kebabowniach.

Idąc jeszcze Krakowskim Przedmieściem zainteresował nas napis "Kebab już od 5,90 zł!" - za tyle kebaba nie dostaniemy nigdzie w Lublinie. Wchodząc do środka zobaczyliśmy menu składające się nie tylko z 4 wariantów cenowych kebaba, ale także tradycyjnych dań Egiptu. Zdecydowaliśmy się, że najpierw spróbujemy tego, na czym się znamy, a później ewentualnie skosztujemy inne potrawy.

Kebab Egipcjanka Lublin
Pita z kurczakiem z Kebab Egipcjanka Lublin
Zamówiliśmy kebaby w rozmiarze dużym w picie z kurczakiem za 10,90 zł. Do wyboru mieliśmy jeszcze baraninę, ale kurczak wyglądał niestandardowo - jakby był przygotowywany własnoręcznie, a nie kupowany jako gotowy. Po około 15 minutach dostaliśmy nasze jedzenie. Pity okazały się bardzo małe i płaskie jak za taką cenę. Zdecydowanie brakowało w nich składników i to mniej-więcej o połowę. Kurczak okazał się rzeczywiście autorskim wyrobem i smakował ciekawie. Jednak bliżej było mu do smaku zwyczajnego kurczaka z przyprawami niż do kebaba. W picie znalazła się jeszcze surówka z kapusty pekińskiej i dosłownie kropla sosu na samym dole. Przez brak sosu danie było strasznie suche i trudne do zjedzenia mimo swoich małych gabarytów.

Kebab Egipcjanka Lublin poczęstował nas egipską wersją kebaba, który okazał się suchy jak pustynie w Egipcie. Tam gdzie znalazła się kropla sosu danie nabierało smaku. Na pochwałę zasługuje własnoręcznie przygotowywane mięso, które smakuje całkiem dobrze. Niestety wielkość pity nie jest adekwatna do jej ceny. Ciekawi nas jak musi wyglądać ten kebab za 5,90 zł, skoro nasz prawie dwa razy droższy był malutki. Mieliśmy zamiar spróbować innych tradycyjnych egipskich potraw, ale po zjedzeniu mieliśmy tylko ochotę znaleźć oazę w postaci czegoś do picia. Kebab Egipcjanka serwuje coś lekko innego, ale naszym zdaniem zbyt niedopracowanego i skąpego, aby go polecić mimo bardzo pozytywnego właściciela. 

niedziela, 2 listopada 2014

Grill-Bar Ormiański Anuszik- Ormiański kebab

Grill-Bar Ormiański Anuszik Lublin to miejsce słabo rozreklamowane. W zasadzie wieść o jego istnieniu niesie się wyłącznie od osoby do osoby. My mimo bliskiej odległości nigdy wcześniej o nim nie słyszeliśmy. Przeczytaliśmy jednak pozytywną recenzję na zaprzyjaźnionym blogu Czy smakuje? i postanowiliśmy go przetestować.

Grill-Bar Ormiański Anuszik
Kebab ormiański w lawaszu
z Grill-Bar Ormiański Anuszik

Wybraliśmy się do chatki (bo tak chyba trzeba nazwać ten lokal), która posiada dość specyficzny wystrój. Naszym zdaniem okropny i dający odczucie wszędobylskiego brudu. Było ono potęgowane przez gości, którzy mówiąc delikatnie na blogerów kulinarnych nie wyglądali. Zamówiliśmy więc czym prędzej ormiański kebab, który na plastikowej planszy był przedstawiony na talerzu i przenieśliśmy się na patio znajdujące się z tyłu. Tam spotkaliśmy właściciela, który palił i sączył piwko czytając gazetę.

Szkoda, że nie dopytaliśmy o czas przygotowywania dania, bo 40 minut się nie spodziewaliśmy. Zaskoczyło nas, że danie dostaliśmy zapakowane na wynos i do tego w postaci zawiniętej pity. Jak widać nie ma co się sugerować obrazkami z menu i oczekiwać gościnności. W sumie to się nawet ucieszyliśmy, że nie musimy siedzieć w duszącym dymie na zewnątrz lub z "dostojnikami" w środku.
Grill-Bar Ormiański Anuszik Lublin
Zawartość kebaba z
Grill-Bar Ormiański Anuszik

Przechodząc do samego kebaba to zawinięty był w ormiański rodzaj pity - lawasz, który okazał się naprawdę dobry, choć bardziej ciągnący niż chrupiący. W środku otrzymaliśmy także zmielone mięso z ogromną ilością cebuli, pietruszki i ostrym sosem. Zaczynając od najważniejszego, czyli od mięsa: było obrzydliwe. Konsystencja kotleta mielonego z cebulą o smaku tak okropnym, że ledwo przechodził nam przez gardło wspomagana była przez jedyną surówkę, którą dostaliśmy czyli pietruszkę. Mimo dobrego ostrego sosu, smak mięsa był nie do zabicia, a całość była okropnie sucha. W tym przypadku akurat cieszyliśmy się, że danie było małe i nie musimy go dalej jeść.

Grill-Bar Ormiański Anuszik wspominaliśmy przez następne trzy(!) dni, w których to ciągle czuliśmy ból brzucha i zapach obrzydliwego mięsa zalegającego w naszych żołądkach. Jeszcze nigdy nam się nie zdarzyło żebyśmy przez tyle dni nie mogli czegoś strawić. Nikomu nie życzymy jedzenia czegoś tak niedobrego i takich przygód po. Zdecydowanie nie polecamy tego miejsca.